Klasa 5.
I. Przeczytaj Legendę o Kraku i smoku wawelskim – załącznik.
ĆWICZENIE
INTERAKTYWNE
(do zeszytu)
II. Ułóż we właściwej kolejności wydarzenia, o których
mowa w legendzie.
III. Ćwiczenia w czytaniu – załącznik.
Załącznik
Legendę możesz również obejrzeć https://epodreczniki.pl/a/legendarne-poczatki-polski/D14mBeLpA
Legenda
o Kraku i smoku wawelskim
Dawno, dawno temu Polaków nazywano Lechitami, a kraj,
w którym żyli, Lechią. Lechici byli narodem niezwykle walecznym
i skorym do rozwiązywania konfliktów z sąsiadami za pomocą oręża. Ich
życie wypełniały zatem zacięte wojny, prowadzone na lądzie i na morzu.
Podbili wiele nowych ziem; brali bogate łupy i nakładali daniny na
podporządkowane sobie ludy. Co jednak zaskakujące, nie mieli króla i nie
znali żadnego prawa, które obowiązywałoby wszystkich obywateli ich państwa.
Prowadziło to do licznych sporów i kłótni, z których zwycięsko
wychodził po prostu ten, kto był najsilniejszy i… najbogatszy.
Pewnego dnia z dalekiego kraju przybył pewien
mąż, któremu było na imię Krak. Zwołał Lechitów na wiec i przemówił do
nich w te słowa:
– Państwo bez króla jest jak człowiek bez głowy, lampa bez światła, albo świat bez słońca. Wybierzcie mnie na króla, a obiecuję, że tego nie pożałujecie!
Krak był mądrym człowiekiem i potrafił przemawiać. Prędko przekonał Lechitów do swojej propozycji. Wojowie unieśli w górę broń i gromko pozdrowili go jako swojego króla.
– Państwo bez króla jest jak człowiek bez głowy, lampa bez światła, albo świat bez słońca. Wybierzcie mnie na króla, a obiecuję, że tego nie pożałujecie!
Krak był mądrym człowiekiem i potrafił przemawiać. Prędko przekonał Lechitów do swojej propozycji. Wojowie unieśli w górę broń i gromko pozdrowili go jako swojego króla.
Krak bez zwłoki zabrał się do pracy – ogłosił liczne
ustawy i ustanowił prawa. Dzięki temu w kraju Lechitów wreszcie
zapanowała sprawiedliwość. Wszystko się zmieniło. Ten, który dotąd mógł
najmniej, zaczął cieszyć się opieką królewskiego prawa i silniejsi nie
mogli go już bezkarnie dręczyć.
Krak panował przez wiele lat. Dzięki niemu kraj po
prostu rozkwitł w dobrobycie i prawości obyczajów.
Gdy król był już stary i sędziwy, na królestwo
Lechitów spadło wielkie nieszczęście. Niedaleko siedziby Kraka, u podnóża
samotnej skały zwanej Wawelem, w grocie, zagnieździł się srogi
i straszliwy potwór. Nazywano go całożercą albo smokiem. Żądał regularnych
danin z bydła, które ze smakiem zjadał. Groził mieszkańcom grodu Kraka
przerażającą obietnicą: jeśli przestaną dostarczać mu wymagany podatek, będzie
bezlitośnie pożerał ludzi. Krak wezwał swoich dwóch synów i rzekł:
– Dłużej już tego znosić nie mogę. Obowiązkiem króla jest troszczyć się o kraj i lud. Stary jestem, niedługo umrę. Nie mam już tyle siły, co dawniej. Wy będziecie panować po mnie – ale wpierw musicie udowodnić, żeście tego warci. Idźcie i zabijcie potwora. Uważajcie na siebie!
– Ty rozkazujesz, a my słuchamy, ojcze! – odparli synowie i ruszyli ku Wawelowi.
– Dłużej już tego znosić nie mogę. Obowiązkiem króla jest troszczyć się o kraj i lud. Stary jestem, niedługo umrę. Nie mam już tyle siły, co dawniej. Wy będziecie panować po mnie – ale wpierw musicie udowodnić, żeście tego warci. Idźcie i zabijcie potwora. Uważajcie na siebie!
– Ty rozkazujesz, a my słuchamy, ojcze! – odparli synowie i ruszyli ku Wawelowi.
Bracia wypowiedzieli potworowi wojnę
i wielokrotnie stawili mu czoła w otwartej walce. Na nic jednak zdały
się miecze i włócznie. Musieli odstąpić…
– Nie damy rady – rzekł jeden z braci – skóra tego przeklętego gada jest zbyt gruba i za twarda. Nie przebijemy jej naszą bronią!
– Słusznie prawisz – odparł drugi – musimy uciec się do podstępu.
– Nie damy rady – rzekł jeden z braci – skóra tego przeklętego gada jest zbyt gruba i za twarda. Nie przebijemy jej naszą bronią!
– Słusznie prawisz – odparł drugi – musimy uciec się do podstępu.
Wzięli zatem skóry bydlęce i wypełnili je tlącą
się siarką. Następnie podłożyli je w miejscu, gdzie składano całożercy
ofiary. Z ukrycia obserwowali, jak potwór wyłazi ze swojego gniazda
i łapczywie pożera „posiłek”. Nagle z jego gardła buchnęły żywe
płomienie: smok zaczął dusić się oparami siarki, aż wreszcie rozpękł się na
cztery strony świata.
– Zwycięstwo! – krzyknęli uradowani bracia. Nagle jeden pomyślał:
– Ojciec niedługo umrze, a nas jest przecież dwóch. Królem może być tylko jeden, czyli ja! Dlaczego miałbym dzielić się władzą, sławą i zaszczytami? Ja bardziej na to zasługuję!
– Zwycięstwo! – krzyknęli uradowani bracia. Nagle jeden pomyślał:
– Ojciec niedługo umrze, a nas jest przecież dwóch. Królem może być tylko jeden, czyli ja! Dlaczego miałbym dzielić się władzą, sławą i zaszczytami? Ja bardziej na to zasługuję!
I stało się tak, że jeden z braci zamordował
drugiego.
Zbrodniarz powrócił do ojca i udawał, że szczerze
roni łzy nad ciałem brata. Ścisnęło się z żalu serce starego króla, ale
wypełniła je też radość. Kraj był wreszcie wolny od bestii i miał godnego
następcę tronu.
Wkrótce Krak umarł, a jego syn został nowym
królem. Niedługo jednak cieszył się władzą. Wkrótce jego straszliwa zbrodnia
wyszła na jaw. Jako bratobójcę i kłamcę wypędzono go precz
z królestwa, aby na pustkowiu wśród dzikich zwierząt dumał nad zmiennym
losem...
Na skale Wawel wzniesiono wspaniałe miasto. Na cześć
starego króla nazwano je Krakowem, aby pamięć o dobrym
i sprawiedliwym władcy żyła wiecznie. Na tronie Lechitów zasiadła piękna
Wanda – córka Kraka, ostatnia z jego rodu. O jej tragicznych losach
opowiada wszakże inna legenda...
Amelia Tokaj
OdpowiedzUsuńKajetan husar
OdpowiedzUsuńADRIAN GOGOLA OBECNY
OdpowiedzUsuńAmelka strus
OdpowiedzUsuń